Mówi się często, żeby mierzyć “siły na zamiary”. Niestety używa się tego Mickiewiczowskiego zwrotu w złym kontekście. Czyli wtedy, gdy chcemy kogoś przestrzec, aby nie “porywał się z motyką na słońce”. Tymczasem oznacza on coś zgoła przeciwnego. Dlatego w kontekście początkujących narciarzy powiemy raczej, aby “mierzyli zamiary na siły”, czyli zaczynali od najłatwiejszych tras i stopniowo, małymi kroczkami, dążyli do perfekcji. Zastanówmy się zatem, gdzie na narty powinni się wybierać początkujący maniacy białego szaleństwa.
Cierpliwość i ambicja
Za ambicją powinna się wiązać cierpliwość. Przesadna chęć udowodnienia czegoś kończy się z reguły nie najlepiej, żeby nie powiedzieć wprost – że marnie. Są oczywiście tacy, którzy od razu chcieliby szusować po stromych stokach jak wielcy mistrzowie slalomu. Ale jest to nie dość że niemożliwe, to bardzo niebezpieczne. Ale nie przejmujcie się, mamy dla Was coś zdecydowanie lepszego.
To oczywiście tzw. “ośla łączka”. Pisaliśmy już nieraz o niej jako idealnym miejscu, by stawiać pierwsze kroki na nartach. Przypomnijmy tylko, że jest to dość duża strefa wydzielona z większego obszaru, która stanowi swoistą szkółkę dla nowicjuszy narciarstwa. Nie muszą się więc porównywać z lepszymi od siebie narciarzami, którzy gdzieś śmigają im przed nosem, ale wspólnie z ludźmi o podobnych umiejętnościach szlifują swe umiejętności, z biegiem czasu nabierając coraz większej wprawy.
“Ośle łączki” z samej nazwy mogą kojarzyć się nie najlepiej (dla kogo są? – dla osiołków!), ale to wspaniałe i przede wszystkim bezpieczne miejsca. Teren, na którym powstają, jest ukształtowany w taki sposób, aby mniej doświadczeni narciarze nie zrobili sobie większej krzywdy. Poza tym, co jest nie mniej istotne, nie wchodzą w paradę tym bardziej wytrawnym zwolennikom białego szaleństwa.
Jaką trasę wybrać?
Jeśli czujemy się na siłach, możemy wybrać się na trasę. Tylko w tym wypadku musimy to zrobić z dużą rozwagą. W Polsce dzielą się one na trzy kategorie trudności. Początkującym zalecamy udać się na trasę zieloną, na nich kąt nachylenia stoku wynosi maksymalnie 9 stopni. Natomiast tym, którzy już opanowali podstawy i czują się pewniejsi swych umiejętności, rekomendujemy nieco bardziej wymagające trasy, zatem oznaczone kolorem niebieskim. Na nich spotkamy się ze stokami, których nachylenie oscyluje wokół 10-12 stopni.
Jaki ośrodek wybrać?
Tutaj jest doprawdy w czym wybierać. Jeśli lubimy beskidzkie klimaty sudeckie, wyruszmy na przykład do Kotliny Kłodzkiej, gdzie na 35 tras aż 25 uznawanych jest za łatwe. Z kolei miłośnicy Tatr niechaj wybiorą się do Białki Tatrzańskiej, gdzie łagodny stok kończy się wypłaszczeniem.