Balet na nartach Możliwość komentowania Balet na nartach została wyłączona

balet na nartach

Tytuł może wzbudzić zdziwienie, niedowierzanie czy nawet wywołać delikatny uśmiech. Rzeczywiście – „balet na nartach” może brzmieć nieco niezwyczajnie. Tymczasem był czas, kiedy istniała taka dyscyplina i cieszyła się niemałą popularnością. Przywołajmy go z kart historii i napiszmy, czym była ta piękna dyscyplina.

Sport czy sztuka?

Balet na nartach przypomina trochę jazdę figurową na lodzie, ale gdy się przyjrzeć archiwalnym nagraniom, był jednak czymś jedynym w swoim rodzaju. Choćby ze względu na kijki, które stanowiły nieodłączny element figur artystycznych. Możemy na przykład zobaczyć, jak mistrz narciarskiego baletu podpiera się na kijku, by wykonać spektakularny skok.

Balet ten był bardziej tańcem niż jazdą narciarską. Jury oceniało kunszt wymyślnych ewolucji, stąd też rodziły się pewne kontrowersje, jak to zwykle jest w przypadku dyscyplin z pogranicza sportu i sztuki.

Tancerz czy też narciarz miał 90 minut, by zaprezentować choreografię do muzyki. Do popularniejszych ruchów należały podskoki, flipy czy piruety.

Epizod olimpijski

Był nawet czas, kiedy konkurencja ta była włączona w poczet olimpijskich dyscyplin, miało to miejsce u szczytu powodzenia baletu narciarskiego, zatem na przełomie lat 80 i 90. Była to wprawdzie jedynie konkurencja pokazowa, ale jednak.

Niestety zrezygnowano z tego, co zapoczątkowało agonię dyscypliny, trwającą praktycznie do 2000 roku, kiedy Międzynarodowa Federacja Narciarska zarzuciła praktykę organizowania zawodów.

Ubolewamy nad tym, podobnie jak inni fani owej wymarłej dyscypliny. Często pod archiwalnymi nagraniami – na przykład z udziałem arcymistrza Rune Kristansena – pojawiają się komentarze pełne podziwu nad tą bądź co bądź niedocenioną dyscypliną.

Poprzedni artykułNastepny artykuł